Wystawę w Galerii "Na Styku" (Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji) można podziwiać do końca grudnia. Zapraszamy do zwiedzania!!!
Na początku listopada b.r. grupa uczniów z I LO w Chrzanowie zwróciła się z prośbą do Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie o pomoc w zorganizowaniu wystawy fotograficznej, tragicznie zmarłemu w 2004 roku ich przyjacielowi, Krzysztofowi Pająkowi. Przynieśli ze sobą setki zdjęć i dziesiątki klisz fotograficznych sugerując, że pośród nich jest bardzo wiele wartościowych rzeczy, które warto pokazać innym. Oczywiście dyrekcja Domu Kultury bardzo chętnie przystała na propozycje i już dalej wspólnie realizowano zadanie.
Na obejrzenie zdjęć chętnie zgodził się, współpracujący z Ośrodkiem Kultury od lat, dr hab. Jakub Byrczek, artysta fotografik i wykładowca na UŚ w Katowicach, który dokonał wyboru 58 fotografii wartych wystawienia w galerii. Potem nastał czas wielu usilnych przygotowań, zbierania liści /do dekoracji/, wysyłania zaproszeń, projektowania plakatu i katalogu, oprawy fotografii, aranżacji wystawy, a także szukania sponsorów, aż wreszcie przyszedł ten dzień – sobota, 25.XI 2005r. Wtedy to właśnie, o godz. 16.00 w galerii „ Na styku” MOKSiR w Chrzanowie, odbył się wernisaż wystawy.
Galeria zapełniła się w większości przyjaciółmi artysty, głównie uczniami I LO w Chrzanowie oraz jego najbliższą rodziną – rodzicami, dziadkami i siostrą. Otwarcie wystawy rozpoczęło się w poetycko – muzycznym nastroju. Kilka pięknych i refleksyjnych ballad zaśpiewały Justyna Retke i Kaja Godyń z zespołu „Impresja” działającego w MOKSiR, a swoje wiersze czytał Antoni Dobrowolski. Oficjalną część poprowadzili główni pomysłodawcy wystawy, Ania Marchaj i Damian Żurawski, którzy gorąco przybyłych gości powitali, dziękując jednocześnie ciepłymi słowami i kwiatami wszystkim osobom prywatnym i instytucjom za pomoc w zorganizowaniu wystawy. Damian jednocześnie precyzyjnie uzasadnił obecność w galerii każdej fotografii. Tutaj nie ma przypadku – powiedział. Chociaż Krzysiek był istotą wesołą, spontaniczną – to aranżując wystawę postanowiliśmy zachować precyzję milimetrową. Nauczyliśmy się tego, obserwując pana Jakuba Byrczka, który z namaszczeniem i celebracją dokonywał wyboru zdjęć. Nie było przypadku.
Fotogrfie miały opisać człowieka, jego duszę, charakter, marzenia i pasje. Szczególnie podobają się nam prace czarno – białe. W nich jest najwięcej poezji, zadumy i refleksji - nie zawsze wesołych.
Do podziękowań przyłączyła się również mama Krzysztofa, Alicja Pająk, która nie bez wzruszenia opowiadała też o wielkiej pasji syna, jaką była fotografia. Zawsze marzył o swojej wystawie – tu się nagle głęboko zamyśliła, po chwili dodając – i jak widzicie marzenia się spełniają. Był zawsze bardzo wrażliwym, wesołym, dowcipnym chłopcem - kontynuuje. Trochę w fotografowaniu wyścigował się z tatą Markiem, który z aparatem również rzadko się rozstawał. Jak się okazuje Krzyś pisał również pamiętniki, w których zawarł wiele głębokich myśli. Poczym jedną z nich zacytowała: „ … boli, boli i będzie boleć …bo poświęcając oczekujesz tego samego, a prawie nigdy tego nie dostajesz … a moim zdaniem to nie w porządku… Bo my ludzie żyjemy dla ludzi… Nikt nie żyje tylko i wyłącznie dla siebie… Jesteśmy jak małe kropelki, które wspólnie tworzą, dużą, silną całość. Czemu tylko każdy z nas żyje w innym morzu?...”
Bardzo ciepło wspominają Krzyśka jego przyjaciele, a miał ich, jak się okazuje, wielu. Damian tak o nim mówi: ” … trochę artysta, trochę racjonalista, trochę romantyk, trochę prozaik, za to choleryk, który nie trwoni czasu na męczące myślenia przed działaniem. Żywy, wszędobylski, wszechuśmiechnięty, bezustannie mający coś do powiedzenia, nasz kompan, mój kompan”
Dorota natomiast dodaje: „… pod maską szalonego chłopaka, kryła się bardzo wrażliwa duszyczka, szukająca przede wszystkim miłości, przynależności do drugiej osoby i swojego miejsca na świecie…”
Polonistka Jolanta Jaśko, dziękując za zaproszenie na wernisaż, nie mogła ukryć wzruszenia. To dla mnie wielkie przeżycie móc być dzisiaj z wami. Nigdy tego nie zapomnę – zakończyła ze łzami w oczach. Łez nie kryli też pozostali uczestnicy spotkania. Umówili się , że odwiedzą Krzyśka w rocznicę jego śmierci, a potem przyjdą zapalić świece do galerii.
Tak też się stało. Była sobota, 3 grudnia, godzina 15.00.
Antoni Dobrowolski
„Krzyś Pająk urodził się 3 lipca 1987 r. Młody, szalenie inteligentny idealista. Umysł ścisły / totalny „niehumanista”/. Trochę matematyk, trochę chemik – nigdy polonista. Złota rączka w kosmicznym świecie komputerów. Najlepszy przyjaciel wielu. Wrażliwy, tolerancyjny. Czasem przesadny ryzykant. Oddany swojej pasji, oddany swoim ideałom.
Marzyciel i architekt stworzonego przez siebie świata. Pomysłodawca i realizator wielu zwariowanych projektów. Uczestnik wszystkich najważniejszych imprez – dusza towarzystwa. Romantyk, wielbiciel długich spacerów z aparatem fotograficznym w ręce. Zawsze uśmiechnięty, zawsze pomocny, na zawsze w naszej pamięci” – przyjaciele