W uroczystości udział wzięli Burmistrz Ryszard Kosowski, przewodniczący Chrzanowskiej Rady Kultury Aleksander Grzybowski oraz przedstawiciele Towarzystwa Przyjaźni Polsko - Włoskiej im. płk. Francesco Nullo w Olkuszu.
Porucznik Elia Marchetti, ur. w 1839 r., był adiutantem gen. Francesca Nullo (obaj pochodzili z Bergamo we Włoszech), który ze swym oddziałem ochotników, tzw. Legionem Włoskim, przybył wczesną wiosną 1863 r. do Krakowa, aby wspomóc powstanie styczniowe. Legion ten został włączony do korpusu płka Józefa Miniewskiego. Niebawem cały korpus wyruszył w rejon walk w regionie olkuskim. Tutaj w bitwie pod Krzykawką zginął 5 maja 1863 r. gen. F. Nullo. Bitwa była bardzo krwawa. Osłabieniu uległ zwłaszcza oddział garybaldczyków (Włochów). Kilkudziesięciu z nich po przekroczeniu granicy schroniło się w powiecie chrzanowskim. Wkrótce zostali schwytani przez austriackie oddziały wojskowe, pomagające Rosjanom. Zostali osadzeni w chrzanowskiej oberży zamienionej na areszt. Wśród zatrzymanych był także Elia Marchetti – ciężko ranny w pierś, serdeczny druh i powiernik gen. F. Nullo. Dzięki usilnym staraniom Obywatelskiego Komitetu Kobiet w Chrzanowie kpt. Lippe, dowódca stacjonujących w Chrzanowie wojsk, zadecydował o uwolnieniu Marchettiego i przewiezieniu go do mieszkania notariusza Horwatha, gdzie – porucznik zmarł mimo wszelkich starań i troskliwej opieki żony Józefy.
Wieść o jego śmierci szybko rozeszła się po okolicy. Reporter krakowskiego „Czasu” 11 maja 1863 r.tak opisuje pogrzeb polsko-włoskiego bohatera, który odbył się w Chrzanowie:
„... przy pogrzebie zgromadziło się bardzo licznie wszystko duchowieństwo i obywatelstwo z kilkumilowej okolicy, całe miasto wraz z Żydami. Wieko trumny wieńcami okryte, zdjęte, niosły kobiety, a trumnę otwartą na przemian: młodzież, Żydzi, chłopi i mieszczanie. Głowa zmarłego z trumny wystająca, wieńcem laurowym otoczona, twarz prześlicznych włoskich rysów ze znamieniem boleści, zdawała się skarżyć, że tak wcześnie i przed dopięciem celu zamierzonego zgasła. Ta odsłonięta trumna sprawiła widok nader przejmujący.
Kondukt rozpoczynało 60 dziewcząt w bieli, za nimi niesiono chorągwie i tysiące świateł jarzących. Uderzającym i porywającym był nieprzeliczony tłum ludzi i serdeczny udział Żydów. Cmentarz zaledwie wszystkich pomieścił; lament ogólny, suchego oka nie było. Trumnę jednym wieńcem ozdobioną złożono w grób i już częściowo przysypano, kiedy kobiety wydobyły ją jeszcze ze ziemi i zdarłszy kwiaty, z czcią tym ostatnim wieńcem rozdzielały się wśród płaczu i boleści...”Były to oczywiście nie pamiątki pogrzebu, ale symbole-relikwie powszechnej żałoby narodowej.
Na grobie postawiono staraniem parafian skromny głaz piaskowca z żelaznym orderem. Ta pamiątka już nie istnieje. Zastąpiono ją w 1931 r. okazałym nagrobkiem z miękińskiego porfiru z białą marmurową płytą o bogatej treści informacyjnej..
wg Mieczysława Mazarakiego.