Siedmioosobowa grupa uczniów z VI klasy Szkoły Podstawowej nr 10 w Chrzanowie wykonała najwyższą wielkanocną palmę – jej wysokość sięgnęła 6,5 metra. Była nie tylko wysoka, ale też piękna, przyozdobiona licznymi bibułkowymi kwiatami.
Chrzanowski MOKSiR, już po raz dwunasty, zorganizował na chrzanowskim Rynku konkurs palm wielkanocnych, przy wsparciu Chrzanowskiego Stowarzyszenia Folklorystycznego, parafii św. Mikołaja i parafii Matki Bożej Różańcowej.
Palmy oceniało jury w składzie: dr Marek Grabski - dyrektor Muzeum Nadwiślański Park Etnograficzny w Wygiełzowie i Zamek Lipowiec (przewodniczący), Teresa Wojciechowska – zastępca dyrektora MOKSiR, Zbigniew Mazur – dyrektor Muzeum w Chrzanowie, ksiądz Roman Sławeński – proboszcz parafii św. Mikołaja oraz Renata Bartula – plastyk z MOKSiR.
Palmy były oceniane nie tylko pod względem ich wielkości, czy artystycznego piękna – ale głównie brano pod uwagę zgodność z tradycją wicia palm, która nakazuje używanie naturalnych materiałów, jak: trzcina, choina turecka, borowina, cyprys, leszczyna, jałowiec, bukszpan i bazie. Palma powinna być ozdobiona kwiatami i wstążkami z bibuły.
Po wnikliwej ocenie jurorzy postanowili, obok głównych nagród i wyróżnień, przyznać także wyróżnienia promocyjne pozostałym uczestnikom konkursu. Były to książki i wiklinowe koszyczki, ufundowane przez MOKSiR oraz parafie św. Mikołaja i Matki Bożej Różańcowej, a także materiały promocyjne z Punktu Informacyjnego Urzędu Miejskiego.
Konkursowi palm towarzyszyła także degustacja potraw świątecznych, w tym pięknie udekorowanych jajek oraz mazurków i bab wielkanocnych.
Podczas prac jurorskich, grupy śpiewaczo-obrzędowe z Płazy i Pogorzyc zaprezentowały pieśni wielkopostne, a prowadzący konkurs, Antoni Dobrowolski, opowiadał o zwyczajach wielkanocnych.
Okazuje się, że ten okres obfitował w różnorodne, liczne zwyczaje – w większości niestety już zapomnianych. W dawnych latach, szczególnie na wsiach, popularne były zwyczaje, jak: topienie Judasza, wielkie grzechotanie, pogrzeb żuru, wieszanie śledzia, czy szukanie zajączka. Poświęconymi palmami gospodarze kropili swoje gospodarstwa, a nawet wszystkie zwierzęta hodowlane, ponieważ wierzono, że uchroni je to przed wszelakimi nieszczęściami, kradzieżami i chorobami. Kiedy zwierzęta i pola uprawne zostały skropione poświęconą palemką, wieszano ją tuż nad wejściem do domu, co według wierzeń miało chronić rodzinę i dom przed ogniem, chorobami i złymi mocami. Kurpiowska tradycja mówi: im palma wyższa, tym zdrowsze i szczęśliwsze życie. Na Kurpiach do dziś praktykowane jest również zjadanie bazi, które dumnie dekorują palmy – ma to na celu wyeliminowanie wszelakich przeziębień, angin czy też gryp. W niektórych wsiach podkrakowskich nadal kultywowany jest zwyczaj kwesty przedświątecznej, wykonywanej przez pucheroków - uczącej się młodzieży. Wczesnym rankiem w Palmową Niedzielę młodzi chłopcy chodzą po domach, ubrani w kożuchy odwrócone futrem na wierzch, na głowach noszą wysokie, stożkowate czapki z kolorowej bibuły, twarze smolą sadzą. W pasie przewiązani są powrósłami. W jednej ręce mają koszyk z sieczką, w drugiej – drewniany młotek z długą rękojeścią, oplecioną bibułą. Śpiewając, życząc świąt Zmartwychwstania Pańskiego, wygłaszają oracje, które łączą w sobie elementy dawnych pieśni wielkopostnych, kolęd kantyczkowych, dialogów komicznych i rymowanek. Jednocześnie obchodzą izbę dookoła, stukając o podłogę laskami pucherskimi (w kształcie młotków lub siekierek). Otrzymują za to jedzenie, głównie jajka oraz drobne datki, które zbierane są do koszyka. Pucheroki odwiedziły Chrzanów wielokrotnie, bardziej jako artystyczny występ, wzbudzając zainteresowanie i podziw dla ich twórczej, poetyckiej inwencji.
Na zakończenie ks. proboszcz Roman Sławeński podziękował organizatorom oraz uczestnikom konkursu za kultywowanie tej pięknej tradycji wicia palm oraz życzył wszystkim zdrowych, spokojnych świąt, pełnych rodzinnych, radosnych spotkań, a Wielki Tydzień – który je poprzedzi, aby pozwolił na posprzątanie nie tylko domowych kątów, ale wszystkich zakamarków naszych serc.
tekst i foto Antoni Dobrowolski