Kopalnia Matylda
Obiekty:
- Kopalnia Matylda, zabudowa terenu przemysłowego, pozostałości po hałdzie;
- początek Kanału Matyldy;
- ujęcie wody Józef w dawnym szybie kopalni Matylda.








Wprowadzenie
Kopalnia Matylda była największą i najbardziej produktywną kopalnią rud w chrzanowskim okręgu górniczym przed uruchomieniem kopalni Trzebionka. Działała z przerwami w okresie od 1855 do 1972 roku. W literaturze znana jest jako kopalnia rudy ołowiu (ołowianki, jak charakteryzował ją Stanisław Zaręczny), choć wydobyto tu także pokaźną ilość galmanów.
Kopalnia powstała w okresie hossy w przemyśle cynkowym, gdy w okręgu chrzanowskim zaczęto intensywnie poszukiwać surowców dla hut na Śląsku. Ok. 1850 grupa przemysłowa von Tiele-Winklerów (w tym czasie byli oni m. in. właścicielami Katowic) nabyła uprawnienia do pól górniczych u podnóża Boroniowej Góry na Kątach. Teren ów nie wzbudzał wówczas zainteresowania inwestorów, gdyż nie występowały tu warunki do budowy sztolni odwadniającej, a złoża spodziewano się na głębokości kilkudziesięciu metrów.
Do 1855 powstała tu podziemna kopalnia z szybami Knappe i Clara o głębokości ok. 55 m, którą w całości odwadniano przy pomocy pomp parowych. Było to pierwsze na tym terenie wykorzystanie odwadniania mechanicznego poza górnictwem węglowym. Kopalnię nazwano Matylda i nazwa ta przetrwała wszelkie zawirowania dziejowe. Sama kopalnia została jednak zatopiona już w roku 1866, bowiem dopływ wody do kopalni okazał się większy niż wstępnie szacowano.
Drugi etap historii kopalni rozpoczyna się w roku 1874, po przejęciu jej przez również śląski koncern G. Giesche's Erben A.G. (do różnych mutacji tego koncernu zakład należał do 1945). Nowy właściciel także miał za cel zaopatrywanie hut śląskich, a zwłaszcza własnych hut w Szopienicach. Dlatego też nie tylko szybko podjął wydobycie, ale znacznie rozbudował kopalnię. Rozbudowę, a właściwie budowę nowej kopalni zakończono w 1887.
Nowy poziom wydobywczy założono na rzędnej + 192 m (aż do końca działalności w 1972 nie wystąpiła konieczność pogłębiania kopalni). Zgłębiono pięć nowych szybów, wyposażając je w odpowiednie urządzenia na powierzchni i pod ziemią, w tym zwłaszcza w urządzenia odwadniające, które systematycznie rozbudowywano i modernizowano.
Wydobycie prowadzono szybem Lidy przy ul. Śląskiej, przy którym zbudowano płuczkę mieszczącą urządzenia do wzbogacania urobku, warsztaty, biura, obiekty socjalne, itp. Z czasem zaczęły w rejonie zakładu powstawać budynki mieszkalne dla pracowników.
Wdrożony wówczas sposób eksploatacji przetrwał do końca istnienia kopalni, a jego modernizacje ograniczały się do wprowadzania nowszych narzędzi. Wydobycie rudy prowadzono systemem zabierkowym, z pozostawianiem słupów calizny lub z podsadzką suchą układaną pasami. Do urabiania calizny używano materiałów wybuchowych.
Skutkiem prowadzonych w ten sposób robót górniczych jest sieć zachowanych do dziś pustych przestrzeni, które występują na głębokości kilkudziesięciu metrów w pasie o szerokości do 1 km między ul. Śląską a linią kolejową do Libiąża. Właściwości dolomitów, w których je wydrążono, umożliwiły im w większości przypadków przetrwanie przez ponad wiek i gwarantują istnienie przez najbliższe dziesiątki lat. Nie oznacza to jednak, że obszar ich występowania może być bez ograniczeń zabudowywany.
Pod koniec XIX wieku wyrażano opinię, że Matylda jest jedną z najbardziej „zawodnionych” kopalń na świecie. Radziła sobie ona wówczas z dopływem zbliżonym do 40 m3/min., dysponując pompami o wydajności ok. 100 m3/min. W roku 1912 rozpoczęto wymianę pomp parowych na elektryczne, zasilane z własnej elektrowni. Wkrótce jednak firma stanęła wobec próby nie do pokonania. Dotknęły ją restrykcje gospodarki stanu wojennego, jakie wystąpiły po wybuchu I wojny światowej.
Podobnie jak w wielu innych przedsiębiorstwach przemysłowych, wprowadzono tu dyrektywne określanie wielkości produkcji, a wykonanie „zadań” egzekwowano metodami policyjnymi. Z drugiej strony, wystąpiła reglamentacja środków technicznych oraz zwykłe w latach wojny trudności w zaopatrzeniu. Powoływano też do wojska najwartościowszych pracowników. Wszystko to prowadziło do stanu zwanego efektem rabunkowej eksploatacji, w którym jakakolwiek działalność naraz staje się niemożliwa z powodu wyczerpania szeroko rozumianych zasobów, w tym przypadku braku przygotowanego frontu eksploatacji, narzędzi, siły roboczej, itp.
W takim stanie, 13 czerwca 1918 roku podjęto decyzję o zatrzymaniu ruchu i zatopieniu kopalni Matylda. Oficjalnie przyczyną była „katastrofa wodna”, co miało potem dać podstawę do występowania o odszkodowanie. W rzeczywistości nie wystąpiły żadne oznaki jakiejkolwiek katastrofy, a zupełnie świadomie zatrzymano pompy ewakuując wcześniej ludzi i sprzęt.
Można sądzić, że oprócz ewidentnych przyczyn ekonomicznych decyzję o zamknięciu kopalni przyspieszył rozwój sytuacji politycznej w końcowej fazie wojny, a zwłaszcza rysująca się coraz wyraźniej możliwość odrodzenia Państwa Polskiego i trudne do przewidzenia tego konsekwencje dla właścicieli. Pesymistyczne prognozy okazały się nie całkiem bezpodstawne - Koncern Giesche'go nie miał na polskim Śląsku łatwego życia. Po ostatecznym uregulowaniu kwestii granicznych zmuszono go do restrukturyzacji w sposób określony przez władze polskie. Nie wdając się w szczegóły, część związana z wydobyciem rud i produkcją metali przeszła w ręce amerykańskiego konsorcjum Harrimana, jednego z największych ówczesnych producentów cynku na świecie. W roku 1926 podjął on decyzję o odbudowie kopalni.
W pierwszej kolejności odtopiono wyrobiska, co trwało od 9 października 1926 do 3 lipca 1927. Następnie rozpoczęto rekonstrukcję szybów oraz przeprowadzono pierwsze systematyczne badania złoża, w wyniku których powstała dokumentacja zasobów będąca podstawą do planowania następnej rekonstrukcji, już w PRL. Bowiem na razie nie doszło do wykorzystania odtworzonych właśnie zdolności produkcyjnych kopalni.
Jej odbudowę zakończono w kwietniu 1929 r., zaś wznowione wówczas wydobycie kontynuowano do marca roku następnego. W lipcu 1930 podjęto decyzję o kolejnym zatopieniu wyrobisk, zaś 8 sierpnia zatrzymano pompy. Decyzję podjęto wobec kryzysowo niskiego poziomu cen metali, co przy bardzo wysokim koszcie odwadniania krytycznie obniżało rentowność przedsięwzięcia. Na lokalny użytek wśród przyczyn zamknięcia kopalni wymieniono także roszczenia gminy Kąty i jej mieszkańców w związku z osuszeniem ich studni.
Czy Harrimann nie mógł wcześniej przewidzieć takiego rozwoju sytuacji? Wydaje się, że do podjętych działań skłoniły go warunki koncesji na pola górnicze Matyldy, obligujące pod rygorem utraty uprawnień do prowadzenia wydobycia lub przynajmniej inwestowania. A utrata uprawnień to dopuszczenie konkurencji, bo na pewno znalazł by się chętny. Przy tym wiadomo skądinąd, że w kręgach zbliżonych do koncernu Giesche'go jeszcze niemal w chwili rozpoczęcia odwadniania rozpatrywano wykorzystanie zatopionych wyrobisk Matyldy jako źródła wody dla zaopatrzenia śląskich zakładów przemysłowych.
Giesche odzyskał swoje uprawnienia do Matyldy w 1939, w dalszym ciągu nie podejmując jednak wydobycia (obiekty powierzchniowe wykorzystywano jako wojskowy zakład remontu uzbrojenia). Nacjonalizacja w roku 1945 także nie przyniosła tu istotnych zmian. Do sprawy powrócono dopiero w roku 1950, gdy utworzono Zakłady Górniczo - Hutnicze Chrzanów (ich następcą są działające obecnie ZG Trzebionka S.A.).
Prace nad odbudową zakładu rozpoczęto we wrześniu 1952, a 26 kwietnia 1953 roku przystąpiono do kolejnego w historii kopalni odwadniania. 12 września do kopalni zeszli pierwsi górnicy i możliwe stało się rozpoczęcie rekonstrukcji podziemnej struktury kopalni. Prowadzono ją do 1957, przebudowując i wyposażając zarówno wyrobiska górnicze, jak i obiekty na powierzchni.
Eksploatację rudy wznowiono we wrześniu 1957, przez dłuższy czas wykorzystując zasoby rozpoznane i udostępnione w latach dwudziestych. Po roku 1960 rozpoczęto przygotowywanie nowych części złoża kompensując ubytek zasobów w wyniku eksploatacji. Zasięg robót górniczył nie wychodził zasadniczo poza uprzednio określone granice złoża. Skupiano się natomiast na wykorzystaniu tych jego części, które poprzednicy omijali z powodu gorszej jakości rudy lub trudniejszych warunków jej wydobycia.
Pod koniec lat 60. zaczęto rozważać zakończenie eksploatacji. Z jednej strony kończyły się zasoby rudy, z drugiej struktura kopalni nie poddawała się modernizacji (nie pomogło tu nawet znaczne zmniejszenie dopływu wody, wobec głębszego drenażu sąsiedniej kopalni Trzebionka). Decyzję o likwidacji podjęto w listopadzie 1972 r., a ostatnia szychta zakończyła się 31 grudnia tegoż roku o godzinie 14.
Teren zakładu na powierzchni przeszedł w użytkowanie innych przedsiębiorstw. W 1983 roku wybudowano na rozplantowanej hałdzie wielką halę fabryczną (były to inwestycje firmy BUMAR-Fablok). Dziś ma tu siedzibę kilka różnych przedsiębiorstw.
Wyrobiska podziemne likwidowano przez dwa lata. Nie oznaczało jednak wcale definitywnego końca Matyldy, jako zakład górniczy przetrwała ona bowiem do roku 1987. Zachowano bowiem dostęp do podziemnego układu odwadniającego wraz z szybami Karol i Józef, utrzymując pompowanie wody w podziemnej komorze pomp. Stan taki uzasadniony był z jednej strony koniecznością zapewnienia ochrony przed zagrożeniem wodnym dla kopalni Trzebionka, z drugiej zaś realizacją zobowiązania zaopatrzenia w wodę miasta Chrzanowa (powstało ono po osuszeniu w roku 1960 studni tutejszego przedsiębiorstwa wodociągowego).
Przez kilkanaście lat próbowano zmienić sposób pompowania i wykorzystywać pompy głębinowe umieszczone w szybie Józef, co napotykało rozliczne przeszkody, głównie natury formalnej. Ostatecznie udało się to przeprowadzić, po czym ujęcie z pompami głębinowymi przekazano wodociągom jako rekompensatę za osuszoną studnię, a szyb Karol zasypano demontując charakterystyczną wieżę wyciągową. Był to definitywny koniec kopalni Matylda.
Proponowana trasa:
Po działalności kopalni Matylda na zachowały się następujące zespoły obiektów (nie bierzemy pod uwagę wyrobisk podziemnych):
- Budynki zakładu przy ul. Śląskiej.
- Pozostałości hałdy na południe od zakładu, wzdłuż ul. Kopanina.
- Budynek wentylatora na szybie Powietrznym II przy ul. Oświęcimskiej 85.
- Kanał Matyldy.
Proponowana trasa prowadzi wokół budynków zakładu, obok pozostałości hałdy oraz nad początkowym odcinkiem Kanału Matyldy.
Dojazd do przystanku Kąty I. Ok. 100 m na zachód od przystanku, przy odgałęzieniu ul. Brackiej, znajdował się zasypany już w XIX wieku szyb Clara, jeden z najstarszych szybów kopalni Matylda (1). Dziś nie pozostało po nim żadnych śladów. Z przystanku kierujemy się w stronę centrum Chrzanowa. Po prawej stronie widoczny jest za ogrodzeniem budynek d. elektrowni (2), którą uruchomiono tu w 1912 jako jedną z najstarszych elektrowni na ziemi chrzanowskiej. Budynek reprezentuje rozwiązania architektoniczne i konstrukcyjne typowe dla zakładów Giesche'go. Nieco dalej znajduje się d. budynek dyrekcji, za którym stoi cechownia, oba pochodzące z ok. 1906 roku (przebudowane w 1951) i reprezentujące ten sam styl (3). W głębi budynek płuczki - zakładu wzbogacania z połowy lat 50. (4). Za nim stała charakterystyczna wieża wyciągowa szybu Lidy (później Karol) zbudowana w 1926r., a rozebrana w 1987 roku. Jeszcze dalej, za płotem z blachy trapezowej, znajduje się budynek nadszybia Józef pochodzący z lat 80. XIX wieku (5). Ten ostatni zachowany szyb kopalni wykorzystywany jest dziś jako ujęcie wody.
Skręcamy na południe, a potem na zachód w ul. Leśną. Biegnie ona tu szlakiem dawnej kolei z Chrzanowa do Szczakowej. Widoczne po prawej stronie ogrodzenie terenu przemysłowego pochodzi z lat 50. ubiegłego wieku, ustawiono je jednak na dawnym murze oporowym dla hałdy, na której zgromadzono urobek z głębienia szybów w okresie 1874 - 87 (lepiej widać go na dalszym odcinku). Wzdłuż muru znajduje betonowe koryto do odprowadzania wody z szybu Józef wybudowane podczas odwadniania kopalni w roku 1926 (obecnie suche). Tu zaczyna się Kanał Matyldy (6). Korytem woda dopływała do osadnika, którego pozostałości w formie zaśmieconego stawu zachowały się nieco dalej.
Ponieważ w tym samym okresie zaczęto po południowej stronie ówczesnego toru kolejowego sypać hałdę, przelew z osadnika doprowadzony jest do krytego kanału. Obecnie odprowadzane są tędy wody opadowe oraz odpływ z kilku niewielkich źródeł znajdujących się wzdłuż ul. Śląskiej.
Na hałdzie (7) zgromadzono ponad 0,5 mln ton urobku wydobytego w okresie rekonstrukcji kopalni w latach 1926 - 30. W latach powojennych ilość ta wzrosła o dalsze 400 tys. ton. Wysokość hałdy przekraczała 20 m. Do połowy lat 80. materiał ten traktowano jako „rezerwę surowcową”. Gdy badania jego właściwości wykazały, że nie nadaje się on jako wsad do huty, wykorzystano go jako kruszywo w budownictwie drogowym. Eksploatację hałdy zakończono w roku 1991. Pozostała dziś część miała być użyta do niwelacji terenu po hałdzie. Niestety, przedsiębiorstwo wykonujące likwidację zbankrutowało i pozostawiło teren w takim stanie, jak widać.
Dzięki temu możemy jednak zobaczyć, jakie skały znajdowały się w wrobiskach kopalni Matylda: różne odmiany dolomitu, galman, a przy odrobinie szczęścia nawet galenę. Dlatego warto wejść na teren hałdy i przejść w kierunku południowym kierując się na widoczną z daleka, porośniętą drzewami kulminację (prowadzi tam kilka wydeptane ścieżek). W okresach wilgotnych może to okazać się niemożliwe, gdyż u podnóża tej kulminacji gromadzi się woda. W takim przypadku należy zejść na drogę (ul. Kopanina) i dojść nią do tego miejsca. Jest to pozostałość po dawnym stawie osadowym odpadów z płuczki (8), w której uzyskiwano koncentrat galenowy.
Trasa kończy się na mostku, spod którego w kierunku południowo - zachodnim wypływa strumień (9). Tu Kanał Matyldy opuszcza przepust po hałdą i kawałek dalej łączy się z uregulowaną Śmidrą, która znana jest bardziej jako Kanał Matyldy. Stąd możemy wrócić do punktu wyjścia.

Proponowana trasa
Obiekty poza trasą:
Kanał Matyldy
Skanalizowana Śmidra czyli Kanał Matyldy jest obiektem ciekawym i bardzo malowniczym, jednak trudno dostępnym. Obejrzenie niektórych jego fragmentów znajdujących się w granicach gminy Chrzanów jest możliwe podczas wędrówki przyrodniczą ścieżką dydaktyczną lub przejazdu ścieżką rowerową ze znakami żółtymi.
Regulacji dokonano w roku 1926, przed odwodnieniem kopalni. Obawiano się, że zrzut 100 m3/min. wody do „dzikiego” koryta Śmidry wywoła stan powodziowy. Władze górnicze, używając argumentu, że część zrzucanej wody może wróci z powrotem do kopalni, nakazały więc skanalizować Śmidrę na całej długości (ok. 9 km), wyprofilować spadek w sposób uniemożliwiający erozję wsteczną dna, a także zapewnić przekrój koryta dostosowany do pomieszczenia założonego przepływu. Gruntowny remont zbudowanych wówczas urządzeń przeprowadzono w roku 1952, przed następnym odwodnieniem Matyldy. Od tego czasu obiekt stopniowo podupada, choć wiele urządzeń regulujących nadal działa zgodnie z założonym celem.
Nadszybie Powietrzny II
Mocno zdewastowany i dość niefortunnie przebudowany budynek wentylatora raczej nie przedstawia szczególnej wartości, choć należy pamiętać, że powstał ok. roku 1900 i niewątpliwie należy do najstarszych w Chrzanowie.
Dygresje:
Wprowadzenia odwadniania mechanicznego w górnictwie rud doprowadziło do przełomu techniczno - organizacyjnego. Przede wszystkim zmienił się model kopalni - w miejsce rozproszonych szybików pojawiła się zwarta struktura i nowe, wydajniejsze systemy eksploatacji. Był to początek uprzemysłowienia górnictwa rudnego, które do tej pory miało charakter pewnego rodzaju rzemiosła (stąd „sztuka górnicza”).
Interesującym faktem z okresu Harrimanna było zatrudnienie ekspertów amerykańskich w pracach badawczych nad złożem. Pracowali tu George H. Heikes, który przeprowadził pierwsze w historii systematyczne opróbowanie wyrobisk, oraz J.B. Gowen, specjalista hydrogeolog, który reprezentował firmę w pierwszej w historii sprawie sądowej o szkodę wywołaną drenażem kopalni. W pracach badawczych zastosowano też nieznane dotychczas metody, m.in. wykonano 12 rdzeniowanych otworów wiertniczych oraz przeprowadzono badania geofizyczne dla określenia przebiegu uskoków.
Z odtopieniem kopalni w roku 1953 było wiąże się ciekawe zdarzenie. Jak odnotował Stanisław Panek, gdy 12 września pierwsza grupa górników dotarła na podszybie Lidy, odnaleźli tam butelkę z listem od podobnej grupy, która przed 23 laty jako ostatnia opuszczała kopalnię. Na niewielkim kawałku papieru napisali oni: "7.08.1930 r. godz. 10 kopalnia Matylda zastawiona i zatopiona, na pamiątkę nowym odwadniaczom życzymy lepszej doli na Matyldzie - Szczęść Boże!" i 10 podpisów: Kolorus Andrzej, Oliwa Ludwik, Ormianin Jan, Michalik Franciszek, Mikunda Stanisław, Kulig Bronisław, Siewniak Władysław, Ślusarczyk Kazimierz, Zimoląg Józef, Kossowski Ludwik. Niestety, ten wzruszający dokument nie dotrwał do naszych czasów.
Zgodnie z duchem czasu przed uruchomieniem kopalni przemianowano wszystkie czynny szyby. Główny szyb Lidy zmienił imię na Karol (Marks), a szyby pomocnicze: Berta na Ludwik (Waryński), Betty na Józef (Stalin) oraz Knappe na Małgorzata (Fornalska). Pozostawiono nazwę samej kopalni oraz szybu Aleksander, dołączonego później do kopalni Trzebionka.
Dla porządku trzeba jeszcze wyjaśnić, że nazwa ulicy Kopanina nie ma nic wspólnego z kopalnią Matylda, z kopaniem tu gliny, ani jakąkolwiek inną formą działalności górniczej. Pierwotnie była to nazwa miejsca, przez które przechodzi ta ulica, obecnie częściowo zalesiona łąka, wcześniej zaś prawdopodobnie tereny uprawne, bowiem określenie kopanina (albo kopalina) pochodzi od stosowanego niegdyś sposobu uprawy ziemi.